sobota, 24 stycznia 2015

List do O. [zwyczajny list]

Droga O.
Ten dzień był fatalny. Byłam w Toruniu. Szkoda tylko,że nie skontaktowałam się z Tobą. To by była nasza szansa na spędzenie razem trochę czasu. Spędziłam tam równe 13 godzin i nic nie poszło po mojej myśli. Pojechałam tam na zawody,żeby pchać kulą,a już po drodze nastąpiły komplikacje. Przez moją chorobę musieliśmy się zatrzymać w Bydgoszczy na nieplanowany postój. W Toruniu na początku niby miałam startować o godzinie 18.55,ale później okazało się,że przegapiłam konkurencję,nie wystartowałam przez głupią pomyłkę. Jechałam bez trenera,a w związku z tym,że to były pierwsze moje zawody w tej konkurencji,nie za bardzo się orientowałam w rozpisce. Za późno przyjechaliśmy i pewnie i tak nie dałabym rady wystartować. Zwiedziłam stadion i zbyt długo patrzyłam się na halę w której miałam wystartować. Przy zwiedzaniu stadionu zaczepił nas jakiś facet. Mówił,że przyjdzie nam pokibicować i coś jeszcze o jaraniu trawki. Na szczęście już nie spotkałyśmy go ponownie.
Ten dzień nie wyglądał tak jak miał wyglądać.Wszystko było dziwne i inne.
Na początku śmiałam się z naszej pomyłki,ale nie ukrywam,że tak naprawdę się tym podłamałam.
Chciałam się z Tobą spotkać i zajechać na chwilę do pewnych miejsc,ale niestety nie było jak.
                                                                                              Mam nadzieję,że nie masz mi tego za złe.
                                                                                                                                             Pozdrawiam,
                                                                                                                                                           K.
               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz