wtorek, 17 lutego 2015

"(...)Potrzebuję tylko szczerości (...)"

Drogi K.
Pisząc ten list do Ciebie mam powodów sporo. Jedne są bardziej ważne,a drugie mniej,ale dzisiaj nie chcę dzielić ich  na te mniej i bardziej ważne. Dość ciężko będzie mi napisać racjonalnie to wszystko,żebyś mógł zrozumieć. Burza myśli panuje w mojej głowie.
Człowiek dochodzi do właściwego  wniosku,gdy jest za późno,kiedy klamka już zapadnie. Wtedy nic nie da się naprawić. Po prostu trzeba się pogodzić z tym co miało miejsce bo nic innego nie jest właściwe. Po co naprawiać coś co było błędem rok temu? Wszystko się tam zaczęło,nic się z tym nie próbowało zrobić ,więc co nam da naprawianie błędu z przeszłości? Tak naprawdę nic. Skoro wtedy nie próbowało się tego naprawić, to teraz przeszłości się nie zmieni.
Jeżeli jeszcze to czytasz ,pewnie po przeczytaniu tego co teraz napiszę będziesz na mnie wyciekły po prostu. Nie zdziwiłabym się gdybyś  dostał  nawet ataku furii.  Od początku naszej znajomości chciałeś mnie przed takim czymś chronić. Tylko że,ani Ty ani ja nie wiedzieliśmy,że to się już stało wcześniej . Chciałeś mnie chronić przed ludźmi,którzy mają na mnie zły wpływ. Przykro mi. Za późno się poznaliśmy,ale to nie Twoja wina. To ja w końcu decyduje o tym z kim się spotykam. Zbyt wiele tamten człowiek przede mną ukrył. Ja sama dowiedziałam się po roku. Nie wiedziałam nawet z kim się spotykałam wtedy. Nie wiem co jest bardziej śmieszne. To,że byłam taka naiwna i dałam się podejść,czy moja głupota. Przez ponad rok obawiniałam wyłącznie siebie o rozpad tego wszystkiego,a tym czasem się okazało,że naprawdę on nie był od samego początku ze mną szczery. Mam ochotę rozszarpać kogoś,ale teraz nie wiem czy go czy siebie. Przez to wszystko karałam siebie,a on nawet nie przejął się tym wszystkim. Teraz jestem uzależniona od pewnej rzeczy,codziennie podejmuję walkę z tym,przez niego. Na Ciebie najeżdżałam kiedy próbowałeś nakłonić mnie do zmiany towarzystwa,lekceważąc to wszystko,ale Ty wtedy za każdym razem miałeś rację. Wiesz jak mi Cię brakuje?
 Pomimo treści zawartej w 'ostatnim' liście chyba nie ma szans,żebym mogła Cię skreślić. GO potrafiłam,ale Ciebie nie. Chyba za bardzo się do Ciebie przyzwyczaiłam,zbyt duża więź zdążyła powstać. I wiesz co? Tak bardzo chciałabym usłyszeć od Ciebie,że będzie tak jak dawniej,a nawet lepiej. Chciałbym Cię mieć przy sobie,przytulić Cię,a nawet pocałować.Nie chcę już przyjaźni. Ja chyba chcę o wiele więcej. W tej chwili nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chciałabym móc zwrócić się do Ciebie 'Kochanie'. Wyrywa mi się to co chwilę w mojej głowie,ale za chwilę podświadomość zaczyna sobie ze mnie kpić. Zresztą czego ja oczekuję? Nie mogę niczego oczekiwać. Miała to  być tylko  przyjaźń bez większych zobowiązań,a tym czasem co ja robię? Od ponad 6 miesięcy czuję do Ciebie coś o wiele więcej,ale to jest głupie i bezsensowne. Nie możemy być razem.
Mam nadzieję,że wreszcie się odezwiesz i napiszesz mi w co Ty grasz,dlaczego jak szybko się pojawiasz,tak szybko znikasz. Potrzebuję tylko szczerości z Twojej strony.
                                                                                                                                                    Twoja K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz