sobota, 24 stycznia 2015

List do O. [zwyczajny list]

Droga O.
Ten dzień był fatalny. Byłam w Toruniu. Szkoda tylko,że nie skontaktowałam się z Tobą. To by była nasza szansa na spędzenie razem trochę czasu. Spędziłam tam równe 13 godzin i nic nie poszło po mojej myśli. Pojechałam tam na zawody,żeby pchać kulą,a już po drodze nastąpiły komplikacje. Przez moją chorobę musieliśmy się zatrzymać w Bydgoszczy na nieplanowany postój. W Toruniu na początku niby miałam startować o godzinie 18.55,ale później okazało się,że przegapiłam konkurencję,nie wystartowałam przez głupią pomyłkę. Jechałam bez trenera,a w związku z tym,że to były pierwsze moje zawody w tej konkurencji,nie za bardzo się orientowałam w rozpisce. Za późno przyjechaliśmy i pewnie i tak nie dałabym rady wystartować. Zwiedziłam stadion i zbyt długo patrzyłam się na halę w której miałam wystartować. Przy zwiedzaniu stadionu zaczepił nas jakiś facet. Mówił,że przyjdzie nam pokibicować i coś jeszcze o jaraniu trawki. Na szczęście już nie spotkałyśmy go ponownie.
Ten dzień nie wyglądał tak jak miał wyglądać.Wszystko było dziwne i inne.
Na początku śmiałam się z naszej pomyłki,ale nie ukrywam,że tak naprawdę się tym podłamałam.
Chciałam się z Tobą spotkać i zajechać na chwilę do pewnych miejsc,ale niestety nie było jak.
                                                                                              Mam nadzieję,że nie masz mi tego za złe.
                                                                                                                                             Pozdrawiam,
                                                                                                                                                           K.
               

środa, 21 stycznia 2015

(...)ale nie dbam już o to(...)

Cześć. Nie jest mi łatwo pisać ten list do Ciebie..
Zbyt wiele się zmieniło,aby dalej kontynuować naszą znajomość. Nie powiem już ani nie napiszę 'przyjaźń'.Zbyt bardzo mnie to rani. Nie odywasz się,więc co mam myśleć? Jedyne co mogę to,to,że to koniec i to co napiszę jest Ci na rękę. Niestety taka prawda.
Możliwe,że jednak to co piszę Cię zrani,ale nie dbam już o to.

Uznałam,że warto abyś ostatni raz się dowiedział  o tym co ze mną związane.
"Więc tak.. Pisząc poprzedni list byłam nieświadoma pewnej sprawy. Pisałam,że niedługo będę Cię potrzebować,a okazuje się,że już Cię potrzebuję. Los znowu mną miota. Znowu próbuje mnie zniszczyć. Wczoraj zabrał mi bliską osobę,odebrał tej osobie życie.
 Nie uroniłam ani jednej łzy,a to znaczy,że jest ze mną źle,choć na pierwszy rzut oka tego nie widać. Znam ten stan i nie wyjdzie z tego nic dobrego. Tak samo się czułam po rostaniu z NIM. Nie chcę wracać do starych nawyków. W ten sposób zraniłabym innych,a w szczególności siebie.
Minął już prawie jeden dzień,a do mnie jeszcze nie dociera. Choć wiem,że to prawda,to jeszcze mam nadzieję,że to jednak sen." ~ Obecnie minęło już 6 dni.Miałam zamiar wysłać wcześniej pewien list,ale uznałam,że to bez sensu.
Wracając do tematu..
Zbyt wiele chyba od Ciebie wymagam i w związku z tym może właśnie tak się dzieje. Masz własne życie,a mnie jest wszędzie tam gdzie nie trzeba,czyli między innymi w twoim życiu.
To mój ostatni list pisany do Ciebie. Dziękuję i przepraszam za wszystko. Życzę powodzenia w życiu. I choć jesteś ważny dla mnie to odchodzę,nie mam siły żeby ciągnąć to dalej.
                                                                                                                                                     Żegnaj,                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   K.

czwartek, 15 stycznia 2015

"(...)Staram się zrozumieć(...)"

List do K.
Cześć. Dzisiaj nie będę Cię atakować. To i tak bez sensu.
Staram się zrozumieć Twoje zachowanie ale nie idzie mi najlepiej. Miło byłoby mi gdybyś troszeczkę pomógł. Nie rozumiem dlaczego znikasz na tak długi czas,nie zostawiając  mi nawet jakiejkolwiek o tym informacji. Naprawdę tego nie rozumiem. I po co chcesz to bardziej psuć? Po co zarywasz? Dobrze znasz moją historię.  Chociaż jednak nie.. Przecież nie było Cię,gdy Cię najbardziej potrzebowałam. Niedługo będę Cię potrzebować,ale wiesz co? Mogę się założyć,że nawet o tym nie będziesz wiedzieć. Ale wiesz co? Dam sobie radę.. W najgorszym wypadku wrócę do starych nawyków. A Ciebie pewnie nie będzie to obchodzić.
Ale gdyby jednak,to.. Narazie radzę sobie. Podnoszę się i czuję się znacznie lepiej,ale to tylko pozorny czas. Ten czas ma mnie wzmocnić,żeby przetrwać najgorsze.
Działam w sporcie. Tylko to przytrzymuje mnie przy życiu i dzięki temu normalnie funkcjonuję.
24 stycznia mam zawody w Toruniu. Kiedyś byłbyś z tego dumny ale teraz nie wiem,nie jestem Tobą.
Wciąż inaczej postrzegam świat. Zupełnie inaczej niż byś chciał. Przepraszam. Miałam się zmienić ale ja nie potrafię. W zupełności mi wystarcza tak jak jest. Pewnie myślisz,że to chore ale cóż.. Twoja K. już dawno umarła,zastąpiła ją wredna suka.
                                                                                                                                          Nadal czekam,
                                                                                                                                 Wierna przyjaciółka

czwartek, 1 stycznia 2015

"(...)Dlaczego mi to zrobiłeś?(...)"

K.!
      Nie odzywałeś się przez wiele miesięcy. Dlaczego mi to zrobiłeś? Czy tak postępuje przyjaciel? Bardzo się cieszę,że jednak żyjesz,że nie leciałeś wtedy tym cholernym samolotem.
Wiesz.. Przez te pare długich miesięcy się wiele zmieniło..
Stałam się inną osobą... Przepraszam za to wszystko co teraz napiszę..Wiem.. Zawiodłam.. Nie mam na to wpływu..
Miałeś rację..zniszczyłam sobie życie. Mam nałogi..ale z nimi walczę.
W kwietniu po raz pierwszy sięgnęłam po żyletkę,a odsunęłam to na bok niedawno.. Sięgnęłam też niedawno po fajki..Też już skończyłam z nimi. Zdażyła mi się też historia z alkoholem..Go nie odstawiłam na bok.. To nic groźnego. Tylko okazyjnie. Po za tym za zgodą rodziców.
Pamiętasz lipiec? Wtedy się odezwałeś..poraz ostatni..aż do dzisiaj..
Okłamałam Cię wtedy.
Byłeś u brata w Irlandii więc dlaczego miałam Ci wszystko popsuć? Ty miałeś wspaniałe wakacje,a ja wtedy walczyłam o lepsze życie. Próbowałam wygrać z pierwszym nałogiem.
Wiesz jak to jest się dusić? Bez powodu? Jedynym powodem tego ataku była żyletka. No powiedz..Wiesz jak to jest?
Pokłóciliśmy się wtedy o drobnostkę.. Chciałam dobrze ale Ty w końcu zorientowałeś się,że coś jest nie tak. Nie chciałam nic mówić. Obraziłeś się. Tylko czy to był powód żeby się nie odzywać prawie 6 miesięcy ?!
I założę się nawet,że pisząc do mnie byłeś napity! Tylko wiesz co? Wolałam już jak się nie odzywałeś od tego że piszesz do mnie napity. Miałeś wszystko w dupie przez taki czas więc po co się odzywasz?! Ja mam tego dość K. Najpierw on mnie niszczył psychicznie,a teraz Ty.. Ja tak nie chcę.
Jeszcze sytuacja w domu.. To wszystko mnie dobija i NISZCZY.
Znikłeś na tyle czasu,a teraz zadowolony wracasz. I co myślisz,że zapomnę? Że będzie po staremu?
Gdy Cię nie było wiele jeszcze się zdarzyło. Polubiłam czytanie,specjalnie dla Ciebie. Niestety jest to jednak jedyna dobra rzecz. Chociaż jest jeszcze coś.. Zaczęłam uprawiać sport.. Lekkoatletyka stała się moją pasją,tak samo motocykle. Niestety porzuciłam granie..Nie mam na to siły.. Prowadzę dwa blogi..jeden z nich jest obecnie zawieszony,też nie mam na to siły.
Miesiąc po naszej kłótni zaczęło się moje piekło. Rodzice zaprowadzili mnie do psychologa..Jedynym tematem w domu był on i autoagresja.. POTRZEBOWAŁAM CIĘ ale po tobie śladu nawet nie było. Gdzieś mi zwiałeś i słuch zaginął o Tobie na te cholerne 6 miesięcy.
Tkwi jeszcze we mnie wiele tajemnic ale.. No właśnie. Nie było Cię.. I wiesz co Ci powiem? Chyba straciłam to wielkie zaufanie do Ciebie.. Więcej się nie dowiesz.. Bynajmniej do pewnego czasu.
                                                                                                                                   Może do napisania.
                                                                                                                                 Wierna przyjaciółka.