czwartek, 1 października 2020

Wspominki

List z dnia 01.10.2020r.
Babciu, dzisiaj po raz pierwszy w przeciągu paru lat wypowiedziałam na głos Twoje imię..
Z taką niepewnością, że aż wstyd się przyznać. Musiałam chwilę pomyśleć,czy chociaż dobrze to robię. Odmieniłam je kilka razy w głowie i dalej nie jestem pewna. A kiedyś wypowiadało się bez namysłu i było dobrze.. 
Kochany dziadku.. Twoje imię również nie używałam tyle czasu,że raczej się niedolicze. Przez dłuższą chwilę brakowało mi pewności co do tego, w jakiej formie je użyłam. Leżycie w jednym grobie i zawsze było tylko "babcia i dziadek". 
Moi najukochańsi dziadkowie.. jakoś mi dzisiaj bardziej przykro niż zwykle. Mówi się,że w naszych sercach będziecie żyć wiecznie, a mimo to człowiek zapomina. Wciąż potrafię w głowie odtworzyć głos każdego z osobna. Jednakże jest słabszy,cichszy,a nawet powiedziałabym,że zniekształcony. Wiele razy zastanawiałam się co byście teraz powiedzieli widząc jak niektóre z waszych wnuków dorastają,niektóre wchodzą powoli w dorosłość,a niektóre żyją już w dorosłym świecie. Wiele razy zastanawiałam się, czy bylibyście z nas dumni. Co powiedzielibyście o naszych drugich połówkach- przecież tak bardzo chcieliście ich poznać i tak niewiele czasu Wam zabrakło,żeby to się rzeczywiście stało. Wiele razy również się zastanawiałam,dlaczego tak szybko nam Was odebrano. Przychodzi wtedy jedynie myśl,że nikt nie jest święty. Każdy na swoje pracował,ale nie każdy zasłużył na to co dostał. Ale co z tego? Jesteśmy następnym pokoleniem i dla nas byliście najlepsi,więc dlaczego tak szybko musieliście stąd odejść..
Dziadku..pamiętam ten dzień jakby to było dziś. Pamiętam telefon,który pod koniec dnia kalendarzowego zadzwonił,ciszę, tykanie zegara w tle i ogłuszającą relację z rozmowy z osobą dzwoniącą ze szpitala. Ogłuszającą, mimo że jakby już mogło się wydawać każdy był na nią przygotowany. Pamiętam moment,kiedy mama wróciła z torbami wypełnionymi Twoimi rzeczami i psy,które doskonale wyczuwały dobrze im znany zapach,ale już nigdy nie doprowadził ich do właściciela. Pamiętam ten czas tak dobrze. Po raz pierwszy tak naprawdę poczułam, czym jest śmierć. Myślałam, że rozumiem, ale jednak się myliłam. Pamiętam babcie,która mnie prosiła,żebym nie płakała bo samej tak niewiele brakowało. Nie potrafiłam się powstrzymać. Pierwszy raz tak bardzo płakałam. Pamiętam pożegnanie,cmentarz i dalej już tylko mgła..
Człowiek nie zdaje sobie sprawy jak wiele oczywistych rzeczy jeszcze nie zrobił, o jak wiele jeszcze nie zapytał. Jest mi przykro, że już nie dostanę odpowiedzi,że nie mogę się z Wami dzielić tym wszystkim.
Kochana babciu.. chciałabym zapomnieć dzień, który stał się jednym z siedmiu ostatnich Twojego życia. Do dzisiaj jest mi tak strasznie wstyd, że nie zostałam w tym szpitalu dłużej, że już po prostu nie wróciłam do tej sali. Poznałam w tym czasie prawdopodobnie miłość swojego życia, ale jest mi przykro, że już więcej Ciebie nie widziałam. Do dzisiaj nie wiem dlaczego chociaż na chwilę nie wróciłam. I choć mam wrażenie, że nie masz mi tego za złe, to ja sobie wciąż nie mogę wybaczyć i zmyć z siebie tego wstydu i zażenowania. Jest mi źle, że nie mogę Cię przeprosić i otrzymać odpowiedzi. Cały czas się zastanawiam,czy nie jest Wam przykro,że spędzam czas z ludźmi,którzy traktują mnie jak własną wnuczkę. Zastanawiam się,czy powinnam mieć wyrzuty sumienia,ale nikt już na to mi nie odpowie, tak jakbyście Wy to zrobili.
Niedawno ktoś w końcu postawił twoje zdjęcie obok zdjęcia dziadka. Każde z nich było chyba ostatnią rzeczą, którą po sobie zostawiliście.
Ostatnio mama przyszła i mimo że każdy wiedział, oznajmiła że, babcia miałaby dzisiaj urodziny. Wyczuwałam smutek bijący od niej. Nastąpiła krótka cisza. Nikt więcej nie potrafił powiedzieć niż "wiem " bo cóż powiedzieć więcej?
Odczuwam do dziś atmosferę,która zapanowała po waszym odejściu. Już nikt w całej rodzinie nigdy więcej nie był tym co wcześniej. Długo powracaliśmy do bycia sobą z tamtego okresu, ale tylko Wy trzymaliście to wszystko w całości.

piątek, 6 stycznia 2017

List do M.

List pisany m.in przy utworze:
Bonson/ Matek- Jestem, byłem, będę MVP

Witaj..                   Z dnia 4 na 5 stycznia 2017

Szczerze mówiąc..Nie spodziewałam się Ciebie dzisiaj. Nawet nie chciałam. Byłam święcie przekonana,że zablokowałam Ci wszystkie drogi dostępu, a tu proszę.. Niespodzianka. Zapomniałam o jednej i Ty to szybko wykorzystałeś. Wszystko z taką dokładnością Ci blokowałam,a tu jednak..
Musiałeś wracać?  Musiałeś ruszyć to moje głupie serce?  Ty naprawdę jesteś egoistycznym dupkiem. Dodatkowo jesteś żałosny i śmieszny.. Po co wracałeś?
Naprawdę myślałeś, że Ci wybaczę?  Że wrócimy do początku?  Że możemy zacząć od początku?
Nie uważasz,że wystarczająco już nadużyłeś mojej cierpliwości?  No po co wracałeś?  Przecież już było tak dobrze.. Dlaczego nie możesz dać mi upragnionego spokoju? Dlaczego nie możesz pozwolić mi spać spokojnie? Przecież ja teraz znowu będę miała chociaż 4 noce w dupie i nie będę mogła spać. Znowu będziesz mi się śnił i to wszystko. Znowu będę z boku na bok się przewracać na pół świadoma. Naprawdę dziękuję Ci bardzo.
Naprawdę to takie śmieszne jak się wściekam? Dlaczego nie możesz wziąść moich słów na poważnie?  Dlaczego się szczerzysz albo uśmiechasz się pod nosem i mówisz że wyglądam uroczo,skoro w twoich oczach widać łzy i oboje zdajemy sobie sprawę z tego,że ta sytuacja nam nie pasuje?  Mam ochotę dać Ci porządnego gonga w ryj,ale wiem, że wtedy to już wogóle nie będziesz mógł powstrzymać się od śmiechu i kąśliwych tekstów. Zawsze tak było.
Dlaczego nie może być normalnie? Dlaczego od razu nie mogłeś mi powiedzieć prawdy?  Na nic tu się zdadzą twoje tłumaczenia,że nie chciałeś mnie stracić. Człowieku.. Ile razy jeszcze będziemy drążyć ten temat i się powtarzać?  Praktycznie mnie wtedy nie znałeś. Byłam jak każda inna dziewczyna. Dodatkowo jeszcze nie wyróżniałam się od reszty. Ni to nadzwyczaj piękna, ni to jakoś specjalnie rozmówna,ni to z świetną figurą i wogóle. Więc do cholery jasnej bądź chociaż raz ze mną szczery i powiedz mi.. Czego ty się bałeś stracić? Albo.. Kiedy wreszcie miałam poznać prawdę?  A może tak naprawdę wogóle miałam jej nie poznac?  Przecież tobie było tak wygodniej!  Co prawda.. Musiałeś wymyślać kłamstwo za kłamstwem,ale jednak było Ci wygodniej. Szkoda tylko, że ja naprawdę tych twoich kłamstw nie potrzebowałam. Gdybyś od samego początku niczego nie udawał i nie przekręcał to może byłoby inaczej.
Naprawdę.. Gdyby nie twoje kłamstwa teraz mogłoby być inaczej.
Zjebałeś.. Naprawdę zjebałeś i bardzo dobrze o tym wiesz.
Powiedz mi wreszcie.. Jak wogóle można być kimś takim ? Jak można dopuścić do tego, żeby kogoś szczęście opierało się na kłamstwach i robić wszystko żeby to trwało jak najdłużej? Tłumaczysz, że nie wiedziałeś, że tak się do siebie zbliżymy.  Mówisz,że nigdy nie chciałeś mnie zranić, a popatrz.. Co to niby teraz jest? Cholerne szczęście? Jeżeli tak,to masz jakieś dziwne pojęcie szczęścia.
Teraz już nie jestem już twoją K..Czy ja wogóle kiedykolwiek nią byłam?  Może to było kłamstwem?  Kurde..co ja gadam? Przecież to wszystko było jednym wielkim kłamstwem!  Teraz już nie wierzę Ci w żadne twoje słowo chociaż tak bardzo bym chciała. Tak bardzo bym chciała,żebyś był prawdziwy,żeby tego fałszu tu nie było,ale nie mogę.. Nie mogę się przełamać.. Nie wolno mi. A o wybaczeniu nawet nie powinno być myśli.

6.01.2017
Patrz idioto co żeś narobił.. Po co wracałeś? Po co ruszyłeś to moje cholerne serce?  Chciałeś być moim ulubionym "cześć " i najtrudniejszym "żegnaj " no to kurwa masz.. To narobiłeś. Wyśmiałam Cię, a teraz masz.. Tak o to się okazało,że byłeś moim ulubionym "cześć " i że jesteś jednym z najtrudniejszych "żegnaj ".
Minęła mi już złość na Ciebie.. Teraz już jedynie jestem zła na samą siebie za swoją naiwność.
Narobiłeś tak, że mam nadzieję, że jeszcze wrócisz. Ale ja wiem.. Nie wrócisz. To było ostateczne pożegnanie. Nie pozwoliłam Ci wrócić.
Dostałam to czego tak bardzo chciałam.Pewnie tak lepiej..

Życzę Ci więcej odwagi i pewności siebie.
Niech Ci się jakoś w tym życiu wiedzie.
Nie mów już tyle kłamstw.
Trzymaj się.
                                                                          ~K..

środa, 28 grudnia 2016

List o.. List do M..

Cześć..                                       28.12.2016 r.
Piszę ten list tylko po to,żeby sobie ulżyć. Wciąż nie wierzę w to co się wydarzyło. Wciąż nie wierzę..
Odpływam od rzeczywistości. Jestem pogrążona w myślach.
Gdzie nie spojrzę,na co nie spojrzę, czego nie włączę ,o czym nie pomyślę-przypomina mi się on i jego słodkie i prawdziwe słowa,czyny,zachowanie i gesty.Przynajmniej wtedy mogłoby się wydawać,że były prawdziwe. Najpierw sama się pod nosem z siebie śmieję, później już tylko odczuwam ból, niedowierzanie,złość.
Wszyscy, oczywiście ci którzy jeszcze się mną interesują,pytają się czy wszystko w porządku. Widzą, że coś jest nie tak. Co ja mam im powiedzieć?  Że dałam się oszukać?  Że ta naiwna idiotka,która kiedyś we mnie siedziała znowu wróciła?  Co ja mam im powiedzieć?  Że prawie zakochałam się w oszuście?
Wciąż do mnie to wszystko nie dociera.
Wciąż o nim myślę. Wciąż nie rozumiem, dlaczego tak się zachował. Czuję się jak bohaterka filmu "Pożegnanie z niewinnością" Przecież tak niewiele mi do niej brakuje. Dlaczego znowu zostaję wystawiona na próbę? Czy naprawdę ktoś uważa,że jestem na tyle silna?  Popatrzcie co on ze mnie zrobił. Jeszcze dwa dni temu byłam szczęśliwa, silna i mimo wszystko niezależna. A teraz co? Co zostało z tej cholernie silnej dziewczyny z której byłam tak dumna?
Przejebał mi parę miesięcy szczęścia. No właśnie.. Czy ja wogóle mogę /powinnam nazywać szczęściem, to co czułam dzięki niemu, to co się później okazało jedną wielką ściemą,jednym wielkim kłamstwem?
Powiedz mi..Czy ktoś cię człowieku prosił o to wszystko?  Czy ja cię prosiłam o te wszystkie kłamstwa?  Czy ja twoim zdaniem potrzebowałam tego wszystkiego?  
Dzień w dzień przez te kilka miesięcy leciałam z radością do tego domu tylko dlatego, że wiedziałam, że zaraz będę mogła z tobą porozmawiać. Chodziłam uhahana od ucha do ucha. Przyjaciółka aż mnie nie nie poznawała,ale cieszyła się bo zmieniłam się na lepsze. Zaufałam ci jak mało komu. Powiedz mi.. Po co starałeś się przez tyle miesięcy o to moje szczęście?  Po co się o nie starałeś skoro i tak wiedziałeś,że prędzej czy później mi je odbierzesz? Powiedz mi.. Jak wielkim egoistycznym i dupkowatym skurwysynem trzeba być, żeby odebrać dziewczynie tak ogromne poczucie szczęścia?  Powiedz mi.. Jak wielkim dupkiem i tchórzem trzeba być, żeby dwudzuestoletni facet tak się zachował?  Twoje zachowanie było żałosne i dziecinne, a tłumaczenia co najmniej głupie i śmieszne.
Czy ty chociaż przez chwilę pomyślałeś co mogło się stać?  Na twoje szczęście nikt podczas całego tego przedstawienia nie obdarzył cię takim uczuciem jak miłość,ale pomyśl.. Co by było gdyby w końcu to na mnie padło i gdybym ja cię pokochała? Co by było gdyby twoje starania przyniosły wreszcie rezultaty? Pomyśl.. Ja naprawdę mogłam cię pokochać!  Ja naprawdę mogłam pokochać tego chłopaka, którego poznałam. Ten chłopak był idealnym przyjacielem. Zbyt idealnym.. Wciąż nie rozumiem jak ci się to wszystko udało, ale jedno wiem i rozumiem na pewno.. Część tego chłopaka, którego znałam umarła dla mnie w momencie poznania prawdy. Drugą część chłopaka, tą którą poznałam niedawno-nienawidzę z całego serca. Nienawidzę ciebie jak nikogo innego. Dzięki tobie każdy idiota,bądź dupek, który stanął na mojej drodze uzyskał właśnie moje wybaczenie. A ty..ty nigdy prawdopodobnie go nie dostaniesz. Nie ma twojej K.. Nie będzie K.. którą znałeś.
Nie pisz już więcej do mnie. Nie chcę cię znać człowieku. Jeżeli naprawdę ci zależało,mimo wszystko , tak jak twierdzisz , to proszę cię , zostaw mnie w spokoju.
                                                                            K..

środa, 20 kwietnia 2016

List do K.. | USZDP|

Drogi K.                   09.03.2015
Nie wiem co u Ciebie od dość dawna. Nie wiem gdzie jesteś i która jest teraz u Ciebie  godzina. U mnie jest wieczór. Powinnam się wziąść za naukę,ale po raz kolejny twoja osoba nie chce opuścić mojej głowy. Domaga się o chociaż odrobinę  uwagi,ale przekracza już granice mojej cierpliwości.Zawładnęła nad moimi myślami,wszystko kręci się  wokół twojej osoby.Nie ukrywam,że mam dość.
Mam nadzieję,że to czytasz. Ten jedyny raz mi na tym zależy.
Mówią,że pożegnania są najtrudniejsze. W stu procentach się zgadzam. Równie dobrze mogłabym tego nie robić,ale nie chcę tego kończyć jak mój wcześniejszy związek. Poza tym.. My się przyjaźniliśmy. Tym bardziej nie chcę tego tak kończyć. Zawsze przyjaźń była dla mnie ważniejsza od miłości. Przyjaźń jest bardziej trwalsza. Oczywiście.. Wiem,że nic nie jest wieczne. Ja tego nawet nie oczekuję od nikogo. Byłam od samego początku przygotowana na to,że koniec prędzej czy później nastąpi.
U mnie nie dostaje się trzech szans,wiesz? U mnie są dwie szansy,ale dla nas zrobiłam  wyjątek.. Dostaliśmy tylko jedną szansę. Nie dwie,nie trzy,a jedną jedyną. Więcej nie ma. Z kolejnych szans i prób nic nie wynika. Może jestem niesprawiedliwa,ale tego mnie nauczyli ludzie,tego mnie nauczyło życie,a nawet Ty..
Znowu dostałam od życia po mordzie. Nie dostałam od Ciebie,ktoś inny to zrobił. Może bolało,ale tym razem mniej. Z czasem można już się przyzwyczaić,wiesz?  Dziś byłoby lepiej dla mnie gdybym potrafiła myśleć o Tobie tylko w czasie przeszłym. Może to i głupie ale przez te osiem miesięcy nienormalnej przerwy nic się nie zmieniło. Moje uczucia są takie same,a może nawet mocniejsze. Odkąd siedem miesięcy temu przyznałam się,że coś więcej czuję,odkąd powiedziałam,że się zakochałam,nic się nie zmieniło. Nadal o Tobie myślę,a serce bije niespokojnie z obawy,że jednak tym razem się pojawisz już ostatni raz i słuch o tobie zaginie. Tylko co to mi daje,skoro Ty tego nie odwzajemniasz? Skoro kilometry nas dzielą? Zbyt duże,żeby się zobaczyć.

-To nie jest chłopak dla Ciebie!
-Powiedz to mojemu sercu,tylko wiesz jest jeden problem.
-Jaki?
-Ono nikogo nie słucha."

Niestety,ono pominimo tego wszystkiego nikogo nie słucha. Niczego się nie uczy,tylko po prostu Cię kocha,a mnie to już męczy.Coś czuję,że niedługo nastąpi nawrót choroby.
I wiesz co?
Może coś do Ciebie czuję.Może to coś więcej niż mogłoby się wydawać.Może tym czymś jest miłość,ale to straciło wartość. Dzisiaj poraz kolejny zdecydowałam,że to nie ma sensu,że czuję,że koniec jest bliski,nasz koniec.Ale po chwili ktoś wylał na mnie kubeł z zimną wodą,olśnienie,przecież to już się stało.
Wiesz jedynie czego żałuję? Żałuję,że trzy czwarte naszej przyjaźni spieprzyliśmy. Nikt tego czasu nie wykorzystał odpowiednio. Jedno drugiemu mówiło jak ma żyć. Zamiast korzystać z danej nam chwili.
Przekonałam się,że wszystko do nas wraca. Jak to mówią: "Zła karma powraca" Przekonałam się o tym.
Ty chyba po prostu byłeś narzędziem w rękach kogoś,żebym mogła dostać nauczkę za krzywdy wyrządzone innym. Sytuacja wygląda podobnie. Dostałam wszystko co złe w zamian.
Mam nadzieję,że tam gdzie jesteś,jesteś właśnie szczęśliwy. Ja usuwam się z drogi. To nie na moje siły. Może jesteś z nią,może sam,a może jeszcze z kimś innym,ale mam nadzieję,że właśnie jesteś szczęśliwy. Jestem altruistką i indywidualistką. Nie wiem co gorsze,ale teraz już nie chodzi o mnie.
Życzę Ci szczęścia i powodzenia w życiu. Może jeszcze kiedyś usłyszysz co u mnie. Może kiedyś nasze drogi się jakoś zejdą,ale teraz ja się usuwam z drogi.
Niedługo nie będziesz nawet chyba miał jak ze mną się skontaktować. Podziękuj dziewczynom. To dzięki nim jeszcze zostałam i w każdej chwili mogłeś napisać,nie skorzystałeś,a teraz już za późno.
                                                         Żegnaj K.
                                                          ~K.(S.G.)

niedziela, 13 marca 2016

List do..każdego |USZDP|

Witaj!                                                                                                  [list pisany wiele miesięcy temu]
Tak naprawdę nie wiem po co piszę ten list.
Jeżeli w tym momencie mnie nie rozumiesz,to wiedz,że nie musisz.Nalepiej nie próbuj mnie zrozumieć,dopóki najpierw ja sama siebie nie zrozumiem.
Możliwe,że jest zbędny,ale..
Chciałabym nawiązać w nim i do teraźniejszości i wyprzedzić niektórymi sprawami w przyszłość.
Wiele myśli siedzi mi obecnie w głowie.Nie wiem dokładnie jak mam je "przelać na papier".Chcę się od nich uwolnić.A może lepiej będzie jeżeli tego nie zrobię? Nie.Chyba jednak zaryzykuję,chociaż trochę..
Wiesz jak to jest samego siebie nienawidzić? Niewiele potrzeba,aby tak się stało.U mnie naprawdę niewiele.
Nienawidzę siebie począwszy od przeszłości,a kończąc na przyszłości.To od przeszłości wszystko zależy,a dokładnie nasza przyszłość.A jeżeli już coś popsuliśmy,to nawet niewiadomo jakbyśmy się starali naprawić,to co popsute-nie wróci już do poprzedniej formy.
Chyba jak każdy,trochę zdążyłam już skiepścić swoje  życie.Nie jestem ani ideałem,ani wzorem człowieka-takie coś nie istnieje.Każdy człowiek ma wady.Jedni mniej,inni więcej ich posiadają.Ja jestem z tej drugiej grupy.Ostatnio ktoś się mnie spytał co lubię w sobie.Zamiast odpowiedzieć co lubię,zaczęłam wyliczać moje wady i to co w sobie nie lubię.Tak jest o wiele łatwiej.Lista wciąż się wydłuża i będzie się wydłużać.Teraz pewnie by ktoś zapytał: Dlaczego nie pracujesz nad sobą?
Ja natomiast odpowiedziałabym: Pracuję,ale tylko nad tymi wadami,które mogą się w efekcie pracy przekształcić w wartościowe zalety.Nie chcę zwalczać siebie.To by było jak samobójstwo.Nie chcę się zmieniać całkiem.Mogę się zmienić,ale z umiarem.Nie chcę stworzyć kolejny raz nowej siebie,chcę się tylko trochę poprawić.Nie chcę poraz kolejny być kimś kim nie jestem.

Muszę zadać ci choć jedno pytanie..
Czy gdyby jutro miałoby mnie już na tym świecie nie być,zapłakałbyś(a) chociaż raz? I nie mówię tu o samobójczej śmierci.Już nie to mi w głowie od bardzo dawna.Chodzi mi tu o normalną śmierć.Chociażby przez chorobę.Nie musisz mi odpowiadać.Chyba nawet nie chcę znać odpowiedzi.Pytam ciebie,ale dla mnie nie będzie żadnej odpowiedzi.Sam(a) sobie odpowiedz i sam sobie tą odpowiedź dla siebie zachowaj.Jeżeli chcesz,to przemyśl to..A jeżeli nie to po prostu olej ten list i przy okazji mnie.
W dzisiejszych czasach człowiek jest,a za chwilę już go ma.Ale nie martw się..Nic niespodziewanego chyba nie szykuję..Mam po co żyć.Siłę i szczęście czerpię z paru ulotnych chwil..Chociaż..nie wiem jak moim życiem ma zamiar pokierować Bóg.Ja, chociaż zdarza mi się mieć dość często złe dni,bądź chwile,nadal chcę na tym świecie żyć.Nadal mam na to siłę i chęci..chociaż moje życie co trochę się komplikuje..Mam siłę,chociaż czasami prawie że przechodzę załamanie nerwowe.Chcę zostać z tymi których kocham.Nawet z tymi którzy mnie nie kochają.Chcę po prostu tu zostać..więc zacznij mi w końcu ufać.Wiem co robię.Jeżeli upadnę znowu,podniosę się.Może nie od razu.Może trochę znowu pobędę w tym bagnie.Może znowu utknę w tym syfie,ale dam radę.Z twoją lub bez twojej pomocy.
                                                                                                                                                     K.

'Akcja "USZDP" '

Witaj czytelniku!

Przychodzi w  końcu w życiu człowieka moment w którym  powracają do niego wspomnienia,i to niekoniecznie te miłe i dobre.Przeważnie dzieje się to mimo woli i nie mamy na to wpływu.To wszystko powraca,i my musimy to znieść.Nic z tym nie możemy zrobić.Jedynie poczekać na moment,kiedy wspomnienia dadzą nam spokój.
Przecież nie da się wymazać swojej przeszłości z pamięci.Przecież to ona ma wpływ na to co jest teraz.Przecież to dzięki niej mamy,to co mamy teraz.


U mnie ten moment jakiś czas temu nastąpił.
Znalazłam stare listy i chciałabym się z tobą nimi podzielić.Chciałabym wreszcie się uporać z tym co było.Mam nadzieję,że wreszcie mi się to uda.Dlatego w tym momencie zaczynam akcję" Uporać Się Z Demonami Przeszłości", w skrócie "USZDP".
                                                                                                      Serdecznie zapraszam do czytania!
                                                                                                                                        /karolaaa0805


sobota, 13 lutego 2016

List do... [...] fiksuję już [...]

Witaj..
Zdecydowałam się napisać ten list bo po raz kolejny w mojej głowie panuje chaos..
Dużo ryzykuję pisząc ten list do Ciebie,wiesz?
Co jeśli wpadnie w niepowołane ręce? Co jeśli ktoś źle zrozumie to co tutaj napiszę? Mogłoby to strasznie pokomplikować wszystko,a i bez tego nie jest łatwo.
Aby dobrze zrozumieć ten list trzeba byłoby najpierw zrozumieć mnie,a z tym może być mały problem bo momentami nawet ja siebie nie rozumiem.

Naprawdę nie wiem już o co chodzi.Nie wiem już jak to sobie tłumaczyć.Wcześniej myślałam,że jest to coś w stylu zauroczenia,ale to nie jest to.
Nie jest to pierwszy raz,kiedy tak się dzieje.Nie jest to pierwszy raz,kiedy dziwne odczucia/emocje powracają.One nie powinny istnieć,ale niestety wbrew mojej woli istnieją.
Wciąż powraca chęć poczucia obecności pewnej osoby w moim życiu,wciąż powraca dziwna potrzeba poczucia jego uwagi skupionej na mojej osobie.Od dłuższego czasu to powraca i to ani trochę nie zależy ode mnie.
Kiedy tylko zaczynam próbować wyzbyć się tego i przestać o nim myśleć jest coraz gorzej.Natomiast kiedy skupiam swoją uwagę na czymś zupełnie innym niż ta osoba jest dobrze,jakby nigdy takich odczuć nie było.
Wiem coś na pewno..Całym sercem kocham kogoś innego,a ta osoba nie jest nawet w 10% tak ważna,jak ta osoba którą kocham.
Wiele osób już próbowało to wszystko jakoś zrozumieć .I wiesz co? Albo mówili jedno i to samo czyli, że to jest dziwne,albo że nie rozumieją tego i nie wiedzą jak mi pomóc i również są  jeszcze tacy po których najzwyczajniej w świecie to spływa i nie widzą problemu,chociaż znają mnie dobrze i powinni wiedzieć,że naprawdę coś jest nie tak.
A Ty do której grupy osób należysz? Co o tym wszystkim myślisz? 

                                         Pozdrawiam
                                         ~Fiksująca~